Ostatnim etapem tegorocznej podróży były odwiedziny u Leviego. Nie wiedzieliśmy się 2 lata! Levi miesza we wschodniej części Węgier, w rejonie hajduckich wiosek i miasteczek. Najbliższe duże miasto,to oddalone o godzinę drogi Debrecen. To,że Węgrzy są gościnni,to już wiem nie od dzisiaj. Ale że aż tak gościnni... Levi i jego rodzina oddali do naszej dyspozycji cały dom, w którym niegdyś mieszkała ich babcia! Domek niewielki, ale bardzo przyjemny. Można w nim było odczuć prawdziwy klimat węgierskiej małej miejscowości. Nie da się tego klimatu sprecyzować,ale był tam,taki nie do opisania. Gościnność tych wspaniałych ludzi poszła jednak jeszcze dalej. Kiedy moja mama otworzyła lodówkę,żeby schłodzić napój, okazało się,że jest ona pełna jedzenie. Gospodarze zapatrzyli nas we wszystko-ser,masło,kiełbasy. Przynieśli warzywa i owoce z własnego ogrodu,a także kupili herbatę i kawę. Zatkało nas... Przez te 3 dni,które tam spędziliśmy,otrzymaliśmy z ich strony tyle bezinteresownej życzliwo