W poniedziałek zaczęłyśmy zwiedzanie na całego,czyli od Góry Gellerta. Na dworze oczywiscie upał trzydziestopięciostopniowy,ale wspinamy się.(Mam wrażenie,że w ubiegłym roku wspinałam się w jeszcze większym upale). Podejście jest całkiem stronę,ale za to widoki są przecudne. Kiedy taki zmęczony turysta w końcu dotrze na szczyt,w nagrodę za wysiłek otrzymuje panoramę calutkiego miasta.Mosty,parlament,wzgórza Budańskie i wiele wiele więcej.Dlatego chyba doslownie każdy,kto był w Budapeszcie,był na Górze Gellerta. Zwłaszcza że teraz jeszcze łatwiej pod nią podjechać - jakieś 3 miesiące temu otwarto czwartą linię metra i jedna ze stacji jest wlasnie tutaj. To najpiękniejsza stacja,jaką widziałam.Z zewnątrz są porobione mini sadzawki i fontanny,podswietlone nocą. Wewnątrz wszystko jest ułożone malutkimi kafelkami. (w poprzednim poście zamieściłam jej zdjęcie).
Po zejściu z Gellerta byłyśmy już porządnie głodne,więc postanowiłyśmy zjeść obiad w Castro Bistro-miejscu,które polecił mi jeden z moich tutejszych kolegów juz podczas mojej pierwszej wizyty w Budapeszcie. Bistro jest niezwykle urokliwe i klimatyczne.Ceny są przystępne,jedzenie pyszne(gulasz!!!),a obsluga bardzo miła. Do tego dochodzi iście hipsterski (w dobrym tego słowa znaczeniu) i miły czas gwarantowany:)
Ten dzień zakończyłyśmy z Beatą wizytą w dwóch klubo-barach. Pierwszym z nich był A38-klub,bar i restauracja utworzone na starej barce,zacumowanej przy moście Petöfiego. Mój kolega miał tam mieć dziś koncert. Klub jest mega,ma trzy poziomy i cuuudowny widok dookoła.Można do tego dodać fakt,że w europejskim rankingu knajp,A38 zajmuje zaszczytne pierwsze miejsce! Drugim z miejsc,które odwiedziłyśmy był bar Szimpla. W wyżej wspomnianym rankingu na 3 miejscu,a mój absolutny faworyt. Nigdy nie byłam w bardziej artystycznym,dziwnym i nieprzewidywalnym miejscu! Kiedy moi znajomi przyprowadzili mnie tu 2 lata temu,ostrzegali że wnętrze wygląda jakby wybuchła tu bomba. Nic do siebie nie pasuje,każdy mebel z innej bajki. Efekt niesamowity,a knajpa popularna zarówno wśród miejscowych,jak i przyjezdnych,a w letnia noc znaleźć ta stolik jest rzeczą niemożliwą...
Zdjęcia:
Bilet do A38
Wtorek także upłynął pod znakiem zwiedzania. Po śniadaniu wybrałyśmy się na Wyspę Małgorzaty(MargitSziget).Zazdroszczę budapesztańczykom tego miejsca-oaza zieleni wśród wielkiego miasta.Prawdziwa cisza,spokój i obcowanie z przyrodą. Na wyspie znajduje się klasztor,kościół,hotele,restauracje,muszla koncertowa,ogród różany i japoński,a także baseny(to tutaj wlaśnie w ubiegłym miesiącu odbywały się mistrzostwa Europy mężczyzn i kobiet piłce wodnej ). Na początku wyspy(wchodząc od południa mostem Margit) znajduje się fontanna,która o pełnych godzinach daje piękny pokaz światło-woda. Przeszłyśmy całą wyspę,spotykając po drodze całkowicie oswojonego bociana,który żebrał od ludzi jedzenie,w ogóle się ich nie bojąc. :D
O 17.30 podjechałyśmy pod Parlament,bo Beata i jej mama miały zamówiona wycieczkę.Ja czekałam na nie przed wejściem i delektowałam się urodą parlamentu,Dunaju i widokiem Budy po drugiej stronie. Pomimo upału zerwał się straszny wiatr,co wróżyło rychłą zmianę pogody.Ale przecież pogoda nie zepsuje mi pobytu w tym cudownym mieście!
Dzień zakończyłyśmy na Basztach Rybackich w Budzę,wjeżdżając tam starą kolejką zębatą Siklo.Z wybudowanych na początku 20 wieku Baszt rozciąga sie wspaniały widok na Peszt. Zwłaszcza po zmierzchu.Człowiek czuje się jakby się przeniósł w zupełnie inny,bajkowy świat.A w obecnym,zabieganym świecie potrzebujemy trochę tej bajkowej magii.
Zdjecia:
W drodze na wyspę
Po zejściu z Gellerta byłyśmy już porządnie głodne,więc postanowiłyśmy zjeść obiad w Castro Bistro-miejscu,które polecił mi jeden z moich tutejszych kolegów juz podczas mojej pierwszej wizyty w Budapeszcie. Bistro jest niezwykle urokliwe i klimatyczne.Ceny są przystępne,jedzenie pyszne(gulasz!!!),a obsluga bardzo miła. Do tego dochodzi iście hipsterski (w dobrym tego słowa znaczeniu) i miły czas gwarantowany:)
Ten dzień zakończyłyśmy z Beatą wizytą w dwóch klubo-barach. Pierwszym z nich był A38-klub,bar i restauracja utworzone na starej barce,zacumowanej przy moście Petöfiego. Mój kolega miał tam mieć dziś koncert. Klub jest mega,ma trzy poziomy i cuuudowny widok dookoła.Można do tego dodać fakt,że w europejskim rankingu knajp,A38 zajmuje zaszczytne pierwsze miejsce! Drugim z miejsc,które odwiedziłyśmy był bar Szimpla. W wyżej wspomnianym rankingu na 3 miejscu,a mój absolutny faworyt. Nigdy nie byłam w bardziej artystycznym,dziwnym i nieprzewidywalnym miejscu! Kiedy moi znajomi przyprowadzili mnie tu 2 lata temu,ostrzegali że wnętrze wygląda jakby wybuchła tu bomba. Nic do siebie nie pasuje,każdy mebel z innej bajki. Efekt niesamowity,a knajpa popularna zarówno wśród miejscowych,jak i przyjezdnych,a w letnia noc znaleźć ta stolik jest rzeczą niemożliwą...
Zdjęcia:
Bilet do A38
Na górze Gellerta
Pod Górą Gellerta
Diabelski Młyn na Deak Ferenc ter
węgierskie potrawy w Castro Bistro
Dłuuuugaśne schody do metra
A38
Szimpla
O 17.30 podjechałyśmy pod Parlament,bo Beata i jej mama miały zamówiona wycieczkę.Ja czekałam na nie przed wejściem i delektowałam się urodą parlamentu,Dunaju i widokiem Budy po drugiej stronie. Pomimo upału zerwał się straszny wiatr,co wróżyło rychłą zmianę pogody.Ale przecież pogoda nie zepsuje mi pobytu w tym cudownym mieście!
Dzień zakończyłyśmy na Basztach Rybackich w Budzę,wjeżdżając tam starą kolejką zębatą Siklo.Z wybudowanych na początku 20 wieku Baszt rozciąga sie wspaniały widok na Peszt. Zwłaszcza po zmierzchu.Człowiek czuje się jakby się przeniósł w zupełnie inny,bajkowy świat.A w obecnym,zabieganym świecie potrzebujemy trochę tej bajkowej magii.
Zdjecia:
W drodze na wyspę
Fontanna na wyspie
Wyspa Małgorzaty
Ogromne pajdy chleba w Castro Bistro
Parlament
Widok na Dunaj od strony Parlamentu
Kolejka Siklo
Wzgórze Zamkowe w Budzie
Widok z Baszt na kościół Macieja
Baszty R
stacja na górze gelerta, skandal jakiś :P
OdpowiedzUsuń