Nadszedł w końcu,szybciej niż się spodziewałam, dzień powrotu. Pociąg miałam w południe. Pożegnałam się z moimi gospodarzami i Levi odwiózł mnie na stację. Nie powiem, że nie obawiałam się podróży. Co prawda wszystkie bilety miałam już kupione, ale i tak strach. Będę całkiem sama. Podróż ma trwać 30h. W dodatku wciąż bolała mnie ręka, a moja walizka była naprawdę spora. No trudno, takie życie podróżnika... W pociągu musiałam przerwać rozmowę z mamą przez telefon,żeby się nie czepiali,że nie Węgierka kupiła ulgowy bilet.Pierwsze problemy pojawiły się już w Debrecen. Okazało się, że uciekł mi pociąg do Budapesztu. Ale spokojnie, następny za godzinę, zdążę na przesiadkę. Posiedziałam sobie w poczekalni i 10 minut przed przyjazdem pociągu zaczęłam zbierać się na peron. Nagle coś mnie tknęło, że przecież mam bilet na InterCity,a tam jest przecież miejscówka na konkretny pociąg i nie mogę jechać którymkolwiek. Pobiegłam do biura obsługi klienta, gdzie pani uświadomiła mi, że mój bilet (kup