Przejdź do głównej zawartości

2.7. Kłótnia o gołąbki i gram w grę planszową z grekokatolickim księdzem, czyli niedziela w Hajdudorog

Ostatni dzień mojego pobytu na Węgrzech przypadał w niedzielę. Obudziłam się rano i z przerażeniem odkryłam,że z trudem poruszam ręką, na którą spadłam poprzedniego dnia,podczas upadku z roweru. No nic, wstać trzeba. Musiałam się szybko ubrać, bo jechaliśmy do cerkwi na niedzielną mszę. Levi i jego rodzina są grekokatolikami. Tak więc uczestniczyłam w prawdziwej węgierskiej grekokatolickiej mszy! Nie rozumiałam oczywiście zupełnie nic, ale przynajmniej mogłam śledzić wzrokiem węgierski tekst w modlitewniku. No i mogłam przyjąć komunię, ponieważ jest to dozwolone pomiędzy naszymi dwoma obrządkami.
Załączam link do zdjęć cerkwi: wewnątrz i zewnątrz.
Dzisiejszy obiad, jak powiedział Levi, "będzie typowym, węgierskim, niedzielnym obiadem". Ja, wielce zadowolona, że spróbuję odrobiny "folkloru", biegnę do kuchni i staję jak wryta. Na stole rosół i gołąbki! Levi i jego rodzice byli jeszcze bardziej zaskoczeni niż ja, kiedy im to powiedziałam. - To nasze danie narodowe! - Ale kiedy nasze też! Zapadła ta niezręczna cisza. Okazało się, że odróżnia nas to, iż ja jadam gołąbki z ziemniakami, a oni, pomimo że ziemniaki są postawione razem z gołąbkami na stole, zjadają je osobno^^. Po obiedzie Levi wyciągnął gry planszowe i wszyscy (Levi, jego rodzice, brat i ja)zaczęliśmy grać. Należy tu dodać, że nie miałam w ogólne możliwości porozumiewania się z jego rodzicami, gdyż nie znają oni angielskiego. Ale nie było źle, w końcu przecież mieszkałam u nich od kilku dni, a jakoś na migi dawaliśmy radę :) Siedzimy sobie i gramy w spokoju i nagle zaczęło się. Do drzwi zaczęli pukać pierwsi goście. Następnego dnia miała być odprawiona msza w intencji ich rodziny i rodzina zaczęła się zjeżdżać z różnych stron kraju już dzień wcześniej. Tak więc dom zapełnił się dziećmi ( a dokładnie siedmioma dziewczynkami w wieku 1-12 lat) oraz kuzynkami,wujkami itd. Zrobiło się naprawdę wesoło. Przedstawiono mnie i zostałam naprawdę miło przyjęta. Kuzynka Leviego oraz jej 12-letnia córka dbały o rozmowę ze mną, żebym nie czuła się źle, kiedy dookoła mało kogo znam i jeszcze w dodatku nie rozumiem o czym mówią. Zaraz potem zasiedliśmy wszyscy dookoła stołu i teraz to dopiero zaczęło się granie! Wszyscy się przekrzykiwali, licytowali i przekomarzali. Nawet, wspomniany w tytule,grekokatolicki ksiądz Tibor, mąż kuzynki Leviego. Dzień był wietrzny,chłodny i deszczowy. Ale w "skansenowej" kuchni tego węgierskiego domu nikt tego nie czuł. Spędziłam niesamowite popołudnie w niesamowitej rodzinie, która przyjęła mnie i zaakceptowała, pomimo że pochodzę z innego kraju i nie znam ich języka.
Wieczorem, stojąc w ciemnym ogrodzie i zajadając się winogronami z ich ogrodu ( hodują 8 gatunków winogron!), ogarnął mnie taki smutek, że już jutro muszę wyjechać. Bawiłam się świetnie, odpoczęłam i poznałam węgierską kulturę od podszewki. Podróż zdecydowanie niesamowita i niezapomniana.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

5.3 Garść końcowych przemyśleń

Słów kilka o Golem. Jest to miejsce typowo wczasowe. Wzdłuż plaży ciągnie się długi rząd hoteli, a przed nimi mozaika złożona z kolorowych parasoli. Przez kawałek miejscowości ciągnie się deptak. Mateusz powiedział:"Nie napisałaś wcześniej, że deptak jak w Kołobrzegu". Tak więc piszę o tym teraz. Wieczorem cała ta turystyczna masa wylega na ten deptak, prezentując swoją opaleniznę i ciuszki (dlaczego nikt mi nie powiedział, że na każdy wieczór muszę mieć inną sukienkę...?!). To miejsce, poza rolą wybiegu, pełni też rolę handlową. Po prawej i lewej stronie można znaleźć stragany z pamiątkami i jedzeniem, atrakcje z wesołych miasteczek typu strzelnica czy samochodziki. I te ludzkie pielgrzymki tak chodzą w te i we wte, najpierw deptakiem, a potem brzegiem morza - deptak na szczęście nie ciągnie się przez całą miejscowość - do naszego hotelu już nie dociera, tak więc wieczorami mogliśmy spokojnie posiedzieć ma tarasie, bez tych chmar ludzi paradujących przed naszym nosem....

2.6. Debrecen i piękne winnice Tokaju

Rozpoczynam zwiedzanie wschodu Węgier! W mój pierwszy dzień w Hajdudorog obudziłam się wypoczęta. Ach,co za cudny poranek na węgierskiej wsi! Cisza, spokój, słońce i świeże powietrze... Sounds perfect! Spokojnie, nie poganiana przez nikogo, poszłam coś zjeść. Zasiedliśmy z Levim w kuchni, która warta jest poświęcenia jej kilku słów, ponieważ jest lekko niestandardowa. Tata Leviego zajmuje się handlem starociami, jeździ po całym kraju, skupuje, sprzedaje, ale co ładniejsze drobiazgi zostają właśnie w kuchni. Ściany całe zawieszone są starymi łyżkami, dzbanuszkami,garnuszkami i innymi przedmiotami użytku codziennego. Całości dopełniają ręcznie tkane ściereczki i obrusiki,niektóre z motywami kwiatowymi, inne z wierszykami i przysłowiami. Cała kuchnia ma w sobie coś niesamowitego i nieuchwytnego. Odbicie przeszłości? Zapach folkloru? Radość życia bez pędu i pośpiechu? Wiem jedno. Czuję się tu świetnie. Jakby miasto i cała cywilizacja była lata świetlne stąd. Nie chodzi o to,że ludzie tu n...

5.2 Just give me one day in Tirana

Wycieczki oferowane przez biuro podróży w Albanii nie należą do najtańszych. Chcieliśmy zwiedzić stolicę tego kraju, ale nie za 45 euro... Zapytaliśmy więc rezydentki, czy jest możliwość dotarcia do  Tirany na własną rękę (mieszkamy ok. 40 minut drogi autobusem od stolicy). Odpowiedziała, że owszem. Musimy tylko złapać autobus do Durres, następnie autobus na przedmieścia Tirany i autobus miejski do centrum. Brzmi zawile? A jak dodam, że te autobusy nie posiadają rozkładów? Dusza podróżników jednak zwyciężyła, bo w niedzielę, zaraz po śniadaniu poszliśmy na nasz ulubiony przystanek (ten, na którym trzeba czekać po drugiej stronie ulicy bo jest ona tak wąska, że drugiego pobocza właściwie nie ma). Tym razem nie mieliśmy już tyle szczęścia, bo czekaliśmy ok 20 minut, ale okej, jest, jedziemy. W Durres nie zdążyliśmy nawet pomyśleć, gdzie mógłby być autobus do Tirany, ponieważ z pomocą przyszli lokalni naganiacze. Na całym placu przy busach stają panowie wykrzykujący nazwy miast, ...